Olbrzymi głaz przed bramą kością niezgody. „Myślałem, że to żart”

Dodano:
Kamień przed bramą Svena Schulza Źródło: canva.com, Ostsee Zeitung
Spór o głaz, który znalazł się przy posesji Svena Schulza toczy się od kilku lat. Niemiecki Rostock, czyli miasto, w którym rozgrywa się ta sytuacja uważa, że kamień ma chronić tereny zielone. – Ludzie wspinają się na kamień i patrzą z niego na moją posiadłość – mówi mediom oburzony Schulz.

Tuż przed bramą posiadłości Svena Schulza władze umieściły głaz ważący kilka ton. Miasto chce w ten sposób uniemożliwić Schulzowi jazdę przyczepą po niewielkim skrawku miejskiego trawnika.

Kiedy 11 listopada 2019 roku po południu mężczyzna wrócił z pracy do domu, przed swoją bramą na tyłach jego posiadłości zobaczył głaz. Był wysoki na około 60 centymetrów i równie szeroki. – Myślałem, że to jakiś żart – wspomina Schulz.

Głaz przed bramą kością niezgody

Kamień stoi przed bramą do dziś. – Wcześniej w tym miejscu znajdował się drewniany płot, który można było podnieść, aby dostać się na posesję. Zastąpiłem go murem z bramą – mówi Schulz dodając, że swoje auto parkuje w garażu obok.

– Ale mój syn może kiedyś chcieć tam zaparkować i tylko w ten sposób może wjechać przyczepą na posesję – powiedział Schulz. Mężczyzna złożył do miasta wniosek o zezwolenie na wjazd na około 15-metrową łąkę przed bramą. Wniosek jednak nie tylko został odrzucony – aby mieć pewność, że Sven Schulz rzeczywiście nie skorzysta z bramy i nie przejedzie przez teren zielony, Urząd ds. Zieleni Miejskiej w Rostocku umieścił głaz przed jego bramą.

– Zielony pas na Teterower Straße podlega ochronie przepisów dotyczących terenów zielonych – mówiła dziennikarzom Ostsee Zeitung rzeczniczka ratusza, Josefine Rosse. Podkreśliła, że zabrania się jazdy po publicznych terenach zielonych. – Ustawiono głaz, aby chronić ten obszar – dodała.

Schulz twierdzi, że nie jest traktowany poważnie

Sven Schulz jest jednak mocno zirytowany. – Ludzie wspinają się na kamień i mogą patrzeć przez mur na posiadłość – wskazuje. Mężczyzna skierował sprawę do sądu, ale po obietnicach urzędników wycofał pozew. – Miasto zapewniło mnie, że jeśli wycofam pozew, będę mógł korzystać z terenów zielonych lub je kupić – mówi Schulz.

Dziennikarze zapytali o tę sprawę urzędników. Ci stwierdzili, że „w interesie urzędu nie leży udostępnianie publicznych terenów zielonych wyłącznie do użytku prywatnego”. Sven Schulz jest nie tylko oburzony tym, że miasto umieściło kamień przed jego bramą, ale także czuje, że władze nie traktują go poważnie. – Jest tu wiele posesji, które niewłaściwie wykorzystują publiczną przestrzeń zieloną przed swoją bramą i na przykład parkują na niej. Tylko do mnie się przyczepili – stwierdził.

Źródło: Ostsee Zeitung
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...